Wspierająca Szkoła

Budujemy wspierające otoczenie dla młodych osób w kryzysie psychicznym. Bądź Wspierającą Szkołą dla swoich uczniów!

O programie

Eksperci: wizyta u seksuologa może uratować życie

Trudno nakłonić mężczyznę do odwiedzenia lekarza, ale częstym powodem takiej wizyty są zaburzenia erekcji, których występowanie może wskazywać na ryzyko zawału. Wielu mężów namawia do badań żona – mówili uczestnicy środowego spotkania „Męskie gadanie” w Warszawie.

Dyskusja była poświęcona problemom zdrowotnym mężczyzn.

Chociaż medycyna została podzielona na specjalności, trzeba pamiętać o całym pacjencie, ponieważ poszczególne układy i narządy wzajemnie na siebie wpływają, a na zdrowie psychiczne mają wpływ czynniki psychologiczne i społeczne - zaznaczył prof. Roman Sosnowski, urolog z Kliniki Nowotworów Układu Moczowego w Narodowym Instytucie Onkologii im. Marii Skłodowskiej–Curie w Warszawie.

Seksuolog i neurolog dr. Andrzej Depko, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Seksualnej przedstawił te zależności w postaci kwadratu podzielonego na cztery części: zdrowie somatyczne, psychiczne, seksualne i reprodukcyjne. "To problemy ze zdrowiem somatycznym, psychicznym i seksualnym powodują, że Polaków nie przybywa, a nie  >" - powiedział.

Jeśli chodzi o problemy zdrowotne mężczyzn, nadciśnienie tętnicze, choroba wieńcowa oraz kwestie związane z problemami seksuologicznymi wzajemnie się przeplatają. 

"Zmniejszająca się wskutek miażdżycy średnica naczyń krwionośnych najpierw daje objawy tam, gdzie i tak już są cieńsze – dlatego zaburzenia erekcji mogą poprzedzać zawał" - mówił prof. dr hab. n. med. Artur Mamcarz, kardiolog, kierownik III Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Jak jednak zaznaczył, brak problemów z erekcją nie wyklucza nagłego śmiertelnego zawału. Dlatego konieczne są badania profilaktyczne – poziomu cholesterolu i lipidów, echokardiografia. Niestety, wciąż powszechne jest irracjonalne myślenie „nie będę się badać, bo jeszcze coś znajdą” - mówił.

Prof. Roman Sosnowski wskazał na znaczenie laboratoryjnych badań PSA, dzięki którym wcześnie można wykryć raka prostaty, oraz diagnostyki dolnego odcinka przewodu pokarmowego – kolonoskopii i badania per rectum. Wciąż nie są one popularne, gdyż manipulowanie w tej okolicy źle się kojarzy. 68,9 proc. ankietowanych nigdy nie miało wykonywanej kolonoskopii.

Nie wszystkie badania muszą być wykonywane przez specjalistów. Przytoczonym przez prof. Sosnowskiego przykładem mogą być badania jąder, których konsystencję każdy mężczyzna może zbadać biorąc prysznic - niepokojące mogą być na przykład miejscowe stwardnienia. Mimo to ponad połowa Polaków nigdy nie poddała się badaniu jąder – jak wynika z raportu badawczego „Stan zdrowia Polaków” przygotowanego przez firmę Adamed pod merytorycznym patronatem Polskiego Towarzystwa Chorób Cywilizacyjnych, Polskiego Towarzystwa Alergologicznego oraz Akademii Pedagogiki Specjalnej.

Wyniki badania potwierdzają, że z profilaktyką nie jest w Polsce najlepiej – aż 40 proc. ankietowanych nigdy nie było u kardiologa, 71 proc.- u diabetologa 48 proc. nie odwiedziło lekarza okulisty od ponad roku, a 25 proc. kobiet nigdy nie wykonywało USG piersi. Tymczasem podczas prowadzonych w ramach kampanii "Adamed dla rodziny” badań profilaktycznych 23 proc. pacjentów uzyskało nieprawidłowy wynik badań kardiologicznych, 46 proc badań okulistycznych doprowadziło do zdiagnozowania choroby, 40 proc. pacjentek miało nieprawidłowy wynik badania USG, a u ponad połowy mężczyzn po czterdziestce rozpoznano przerost gruczołu krokowego. Najczęściej jednak diagnozowaną chorobą okazało się nadciśnienie tętnicze, a dolegliwościami – ból pleców i ból głowy. Co trzeci badany palił wyroby tytoniowe, a 22 proc. nie przyznawało się do żadnej aktywności fizycznej. Mimo wszystko niemal połowa badanych oceniła swój stan zdrowia jako dobry.

Ponad 33 proc. ankietowanych przyznało, że doświadcza stresujących sytuacji nawet kilka razy w tygodniu, coraz częstsza jest też depresja. Jak przyznali obecni na wtorkowej konferencji specjaliści, te wyniki badania mogą być nieco zaniżone, ponieważ badano głównie osoby z mniejszych miejscowości, gdzie ludzie z reguły są mniej zestresowani – rzadziej ulegają depresji niż w wielkich miastach. (PAP)


Autor: Paweł  Wernicki
pmw/ agt/