
Szacowany czas czytania: 3 minut
Wczesna diagnoza CT1 - jak uniknąć stanu zagrożenia życia
W cukrzycy typu 1 (CT1) dochodzi do całkowitego wyniszczenia komórek produkujących insulinę. Chorobę nadal wykrywa się zbyt późno, gdy dziecko trafia na oddział w bardzo ciężkim stanie. Można tego uniknąć. Na Mazowszu ruszyło badanie przesiewowe dzieci w wieku 2-17 lat w kierunku wczesnego wykrycia choroby. O chorobie, ignorancji społecznej i tym, czy możliwy jest świat bez „jedynki” opowiada prof. Agnieszka Szypowska z Dziecięcego Szpitala Klinicznego UCK WUM, koordynująca projekt EDENT1FI.
Jak rozwija się cukrzyca typu 1?
To choroba z autoagresji, co oznacza, że układ immunologiczny niewłaściwie rozpoznaje komórki, które produkują insulinę i je niszczy. Ten proces do momentu aktywacji choroby u każdego pacjenta trwa różnie, ale kończy się tym samym - dochodzi do całkowitego wyniszczenia tych komórek. Objawy kliniczne pojawiają się dość późno, gdy wyniszczonych jest ok. 80 proc. z nich. Organizm nie jest w stanie produkować już insuliny. Traci zdolność przyswajania pokarmu.
Na jakim etapie najczęściej diagnozuje się tę chorobę?
U 40 proc. dzieci, cukrzyca typu 1 wykrywana jest bardzo późno, gdy są już w ciężkim stanie – kwasicy ketonowej. Ta rozpoznawalność na wczesnym etapie jest bardzo słaba. Ostatnio na oddziale mieliśmy przypadek - chłopiec, pomimo tego, że trzy miesiące temu miał robione badania glukozy i były one w normie, trafił do szpitala w stanie ciężkim, właśnie z kwasicą ketonową. Bliskim wydawało się, że po prostu schudł, bo przecież trenuje, poza tym ostatnio też sporo urósł. Pojawiało się podejrzenie zatrucia pokarmowego, czyli typowy objaw kwasicy (ból brzucha, wymioty). Gdyby rodzice jeszcze chwilę poczekali, to nastolatek trafiłby na oddział intensywnej terapii. Tak to, niestety, najczęściej wygląda.
Poza tym czujność rodziców spada, bo przecież wszystkim wydaje się, że jeśli nikt w rodzinie nie choruje na CT1, to nie ma takiej możliwości, by dziecko zachorowało. Tymczasem 90 proc. dzieci, które są przyjmowane na oddział, nie mają wśród najbliższych i krewnych nikogo z cukrzycą. Poza tym, nad czym ubolewam bardzo, nadal niewiele - jako społeczeństwo - o tej chorobie wiemy. Mylimy dwie różne choroby - cukrzycę typu 1 i typu 2.
Wyobrażamy sobie, że jeśli ktoś choruje na cukrzycę, to musi mieć nadwagę, a w tym wypadku głównym aktywatorem cukrzycy typu 1 są czynniki środowiskowe: stres, niedobór witaminy D3, przetworzona żywność, styl życia oraz infekcje. Ta nasza ignorancja to istotny problem, bo wpływa na słabą rozpoznawalność nie tylko tej choroby. A warto wiedzieć, że w populacji pediatrycznej cały czas obserwujemy wzrost zachorowalności na cukrzycę typu 1.
Jak długo możemy na nią chorować w utajony sposób, czyli zanim pojawią się charakterystyczne symptomy: zmęczenie, spadek wagi, pragnienie, ogromny apetyt, ból brzucha?
Ten początkowy etap choroby - bezobjawowy może trwać latami, ale to nie znaczy, że nie możemy jej już wtedy wykryć. Możemy, a wręcz musimy, rozpoznać ją na wczesnym etapie. Wystarczy wykryć dwa przeciwciała typowe dla CT1.
I na tym właśnie polega badanie przesiewowe, które realizujecie w klinice diabetologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego we współpracy z Instytutem Matki i Dziecka w Warszawie?
Tak. W ramach europejskiego grantu – projektu EDENT1FI możemy na Mazowszu zbadać 20 tys. dzieci w wieku 2-17 lat w kierunku wczesnego wykrycia CT1. To właśnie u tych najmłodszych dzieci istnieje największe ryzyko aktywacji choroby. Szczyt tej aktywacji występuje między 9. miesiącem życia a 3. rokiem życia. U 80 proc. osób, które zachorowały do 18. roku życia, choroba aktywowała się do 5. roku życia – to najlepszy czas na badanie.
Całość wywiadu w Serwisie Zdrowie: https://zdrowie.pap.pl/wywiady/choroby/wczesna-diagnoza-ct1-gra-o-zycie-dziecka
Autorka: Klaudia Torchała
tor/